Dlaczego polska służba zdrowia ma złą prasę?
W wielu debatach na temat kondycji polskiej medycyny pojawia się argument, że w dyskusji publicznej zbyt rzadko podkreślamy sukcesy, a zbyt często skupiamy się na wadach i wpadkach. Zarzut ten kierowany jest przede wszystkim w stronę mediów.
O niedostatkach polskiego systemu opieki zdrowotnej wie każdy, kto miał niedawno przyjemność korzystać z publicznej służby zdrowia. Wprawdzie są obszary, gdzie zaczyna dziać się lepiej (np. przez wiele lat okrutnie zaniedbane położnictwo), ale wiele spraw kuleje w sposób wręcz zatrważający (długo by wymieniać).
Brak dostatecznego finansowania nie może być wytłumaczeniem każdego problemu polskiej medycyny. Jesteśmy daleko w tyle za „cywilizowanym światem” w wielu aspektach – choćby w skuteczności zarządzania systemem opieki zdrowotnej, w sposobie komunikacji z pacjentami, przejrzystości przepisów, w walce z korupcją itd.
W oczy kłuje wiele – trudno się dziwić, że w ramach odreagowania stresu pacjenci lubią sobie ponarzekać, że „lekarze to, lekarze tamto”. Przedstawiciele środowiska medycznego nie powinni się obrażać na pacjentów – swoje pretensje (podobnie zresztą jak pacjenci), powinni kierować raczej do osób odpowiedzialnych za polską służbę zdrowia. Zarówno tych „na górze” (od Ministerstwa Zdrowia poczynając), jak i tych w terenie.
Brak obiektywizmu ze strony mediów to nic niezwykłego. Wiele grup zawodowych czy społecznych musi się liczyć z tym, że dziennikarze często szukają sensacji, skandalu i patologii. Pytanie, czy przywary często spotykane u przedstawicieli zawodów medycznych (choćby arogancja czy brak umiejętności przyznania się do błędu i poniesienia za niego konsekwencji) nie zachęcają do takich ataków?
Może pora uderzyć się w pierś i zacząć naprawę systemu od siebie?